Za chwil parę (czyt. godzin ;)) opcja KONKURS powinna zostać aktywowana, ale
z tego względu, że dumam dalej nad zadaniem konkursowym, żeby umilić czas, zapraszam na komedię. Jedna z najlepszych, jaką udało mi się zobaczyć i to
o dziwo! – w Teatrze Bagatela, który raczej w moich łaskach rzadko gościł. Jest to sztuka, o której wspominałam już przy okazji Szalonych nożyczek, a która należy do mojego „top ten” spektakli w obecnym sezonie. Zazwyczaj, stroniąc od komedii, z przekory wybrałam się na nowy spektakl, chyba czysto eksperymentalnie, który dopiero co został wciągnięty na afisz. I muszę przyznać, że żadna komedia nie ubawiła mnie tak szczerze. Przed Państwem Czego nie widać w reżyserii Macieja Wojtyszko! Zobaczą Państwo wszystko to, czego nie widać na scenie, teatr od tej drugiej strony, z perspektywy garderoby, reżysera, aktorów.
z tego względu, że dumam dalej nad zadaniem konkursowym, żeby umilić czas, zapraszam na komedię. Jedna z najlepszych, jaką udało mi się zobaczyć i to
o dziwo! – w Teatrze Bagatela, który raczej w moich łaskach rzadko gościł. Jest to sztuka, o której wspominałam już przy okazji Szalonych nożyczek, a która należy do mojego „top ten” spektakli w obecnym sezonie. Zazwyczaj, stroniąc od komedii, z przekory wybrałam się na nowy spektakl, chyba czysto eksperymentalnie, który dopiero co został wciągnięty na afisz. I muszę przyznać, że żadna komedia nie ubawiła mnie tak szczerze. Przed Państwem Czego nie widać w reżyserii Macieja Wojtyszko! Zobaczą Państwo wszystko to, czego nie widać na scenie, teatr od tej drugiej strony, z perspektywy garderoby, reżysera, aktorów.
TO JEST FARSA. TO JEST TEATR. TO JEST ŻYCIE.
Majstersztyk jeśli o konstrukcję sztuki chodzi, utkana z
najdrobniejszych detali, słów i świetnie zorganizowanego ruchu scenicznego.
Element ten w przypadku owej farsy stanowił kwestię kluczową. O ruchu
scenicznym, tak jak i o tańcu, ciężko opowiadać, trzeba „dotknąć" tej
sfery gwoli pełnego zrozumienia.
Połową sukcesu tego przedsięwzięcia jest oczywiście tekst
Michaela Frayna, który uznawany jest za najlepszą farsę na świecie, ale
wiadomo, że nawet taki pewniak można „położyć" przy odrobinie „chęci".
Dodatkową trudnością dla reżysera był fakt, że sztuka miała być grana w dwóch
obsadach. I wydaje mi się, że tutaj trzeba było o wiele bardziej niż tekstu i
scen, pilnować tempa, reżyser bardziej stawał się trenerem, pilnującym kondycji
fizycznej aktorów, bez której,
a także ogromnej samodyscypliny spektakl nie spełnił by swojej roli. Można powiedzieć, że to taka sztuka biegana - bohaterowie ciągle przebiegają, drzwi się zamykają i otwierają, pozorny chaos i rozgardiasz, tak naprawdę jest niezwykle szczegółowo przemyślanym i zaplanowanym skrupulatnie w czasie ruchem scenicznym.
a także ogromnej samodyscypliny spektakl nie spełnił by swojej roli. Można powiedzieć, że to taka sztuka biegana - bohaterowie ciągle przebiegają, drzwi się zamykają i otwierają, pozorny chaos i rozgardiasz, tak naprawdę jest niezwykle szczegółowo przemyślanym i zaplanowanym skrupulatnie w czasie ruchem scenicznym.
SARDYNKOWY ZAWRÓT GŁOWY
A skoro już o tym, to trzeba podkreślić olbrzymie znaczenie
scenografii, która stanowi oś sztuki. W pierwszej części spektaklu widzimy
przód sceny
i rozgrywającą się próbę próby generalnej, w drugiej zaś scenografia obraca się
o 180 stopni i oczom widzów ukazuje się garderoba i zdarzenia rozgrywane za sceną, zaś na monitorze telewizora możemy obserwować rozgrywaną premierę przygotowywanego usilnie przez reżysera Lloyda spektaklu. Fabuła niby prosta – próba generalna i premiera spektaklu - sardynki wynieść, sardynki przynieść, aczkolwiek nie jest ona prosta na poziomie emocji, interakcji międzyludzkich, dlatego oprócz tego, że bawi to wymusza refleksje i przemyślenia.
i rozgrywającą się próbę próby generalnej, w drugiej zaś scenografia obraca się
o 180 stopni i oczom widzów ukazuje się garderoba i zdarzenia rozgrywane za sceną, zaś na monitorze telewizora możemy obserwować rozgrywaną premierę przygotowywanego usilnie przez reżysera Lloyda spektaklu. Fabuła niby prosta – próba generalna i premiera spektaklu - sardynki wynieść, sardynki przynieść, aczkolwiek nie jest ona prosta na poziomie emocji, interakcji międzyludzkich, dlatego oprócz tego, że bawi to wymusza refleksje i przemyślenia.
ŚMIECH PRZEZ ŁZY
Bohaterami są prawdziwi ludzie, z krwi i kości, ze swoimi
lękami, problemami, przepełnieni emocjami, którzy nie są w stanie oddzielić
tego od swojej pracy, stąd też wynika gro przezabawnych scen, ale i takich
dalekich od śmiechu. Reżyser Maciej Wojtyszko, w wywiadzie sam mówi, iż:
„(...) Pod płaszczykiem niezwykle dowcipnej i atrakcyjnej zabawy został opisany specyficzny, czasami magiczny, a niekiedy małoduszny świat teatru i jego ludzi. Wprawdzie aktorzy grają komedię, ale ich emocje są prawdziwe. To może być źródłem śmiechu, ale także refleksji i smutku."
TRÓJKĄT, KTÓREGO NIE WIDAĆ
Sztuka charakteryzuje się niezwykłym dynamizmem, ciągłe
zmiany powodują eliminację odczucia nudy, ale widz też nie jest zmęczony ani
przytłoczony tym pędem. Idealny balans. Odpowiednie proporcje zachodzą również
w przypadku spektaklu rozgrywanego na scenie i za sceną, w pierwszym przypadku
dominuje spektakl fikcji, w drugim - spektakl sieci powiązań między aktorami w
sferze prywatnej. Zdarzenia prowadzą do nieuniknionej katastrofy scenicznej
i „garderobianej", a jej katalizatorem jest osoba reżysera, zwodząca dwie kobiety. Z czasem trójkąt staje się niewygodny i komplikuje do granic możliwości. Nie ma złudzeń co do tego, że nie odbije się to na premierze spektaklu i...stosunkach między aktorami. Z chaosu zaplanowanego, rodzi się chaos, nad którym już zapanować się nie da i okazuje się, że już nie ma czego ratować, jeśli
o premierę chodzi, ale paradoksalnie publiczność (ta fikcyjna) przyjmuje tę farsę pomyłek jako efekt zamierzony i słychać w tle brawa.
i „garderobianej", a jej katalizatorem jest osoba reżysera, zwodząca dwie kobiety. Z czasem trójkąt staje się niewygodny i komplikuje do granic możliwości. Nie ma złudzeń co do tego, że nie odbije się to na premierze spektaklu i...stosunkach między aktorami. Z chaosu zaplanowanego, rodzi się chaos, nad którym już zapanować się nie da i okazuje się, że już nie ma czego ratować, jeśli
o premierę chodzi, ale paradoksalnie publiczność (ta fikcyjna) przyjmuje tę farsę pomyłek jako efekt zamierzony i słychać w tle brawa.
Bardzo ciekawa konwencja teatru, dobry, ciekawy tekst, Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w teatrze. Czas to
OdpowiedzUsuńZmienic
To mi uświadomiło jak dawno już nie byłam w teatrze!
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, ze w teatrze nie byłam dawno - bardzo dawno. Odkąd wyjechaliśmy do NI z kulturą mam na bakier
OdpowiedzUsuńNie przepadam za teatrem, ale może się przekonam jakoś :)
OdpowiedzUsuń