ŚWIAT BERGMANA
Wchodząc w świat
Ingmara Bergmana, trzeba się liczyć z tym, że wkraczamy
w bardzo intymną i skomplikowaną strukturę bez jakiegokolwiek znieczulenia. Jego nadrzędnym zainteresowaniem był człowiek z całą swoją sferą emocjonalną, artysta ten lubował się w rozkładaniu odczuć ludzkich na czynniki pierwsze i prześwietlaniu ich z każdej dostępnej perspektywy. Iwona Kępa swoją adaptacją dzieła Bergmana również nie oszczędza widzów – dodając do tego sterylną biel, którą „wyłożona" jest scena, nasuwa się jednoznaczne skojarzenie ze szpitalem, salą operacyjną bądź laboratorium, w którym to emocje i relacje „pacjentów" będą wnikliwie badane.
w bardzo intymną i skomplikowaną strukturę bez jakiegokolwiek znieczulenia. Jego nadrzędnym zainteresowaniem był człowiek z całą swoją sferą emocjonalną, artysta ten lubował się w rozkładaniu odczuć ludzkich na czynniki pierwsze i prześwietlaniu ich z każdej dostępnej perspektywy. Iwona Kępa swoją adaptacją dzieła Bergmana również nie oszczędza widzów – dodając do tego sterylną biel, którą „wyłożona" jest scena, nasuwa się jednoznaczne skojarzenie ze szpitalem, salą operacyjną bądź laboratorium, w którym to emocje i relacje „pacjentów" będą wnikliwie badane.
PRZESŁUCHANIE DUSZ
W zasadzie już od
pierwszej sceny „Rytuału" poznajemy symptomy chorobowe trójki, a w
zasadzie czwórki pacjentów. Co prawda przez większą część spektaklu
przesłuchiwane jest trio aktorskie, jednakże i przesłuchujący w rezultacie
zostaje „wyspowiadany" ze swych lęków, demonów oraz uczuć, które skrywa
pod płaszczem sztywnej, poprawnej politycznie postawy. Nie jest jasno
określone, czym grupa artystów zawiniła, natomiast zostaje wielokrotnie zaznaczone,
że ich numer popisowy godzi dotkliwie w obyczaje i morale. Jednakże obok
zeznań, dotyczących kluczowego problemu, Sędzia wnika w psychikę
przesłuchiwanych,
a także analizuje relację, jaka łączy trójkę aktorów. Jak się okazuje charakter relacji jest równie ciekawy, co charakter każdej z postaci spektaklu. Otóż mamy tu parę – Hansa i Theę, oraz Sebastiana, z którym romans ma Thea, o którym to romansie wie Hans, a pikanterii dodaje fakt nieokreśloności, czy raczej niejednoznaczności – orientacji seksualnej Sebastiana.
a także analizuje relację, jaka łączy trójkę aktorów. Jak się okazuje charakter relacji jest równie ciekawy, co charakter każdej z postaci spektaklu. Otóż mamy tu parę – Hansa i Theę, oraz Sebastiana, z którym romans ma Thea, o którym to romansie wie Hans, a pikanterii dodaje fakt nieokreśloności, czy raczej niejednoznaczności – orientacji seksualnej Sebastiana.
"UŁOMNOŚCI"
Hans od początku
wydaje się liderem całej grupy – najtrzeźwiejszy na umyśle, dość pewny siebie,
opanowany. Dopiero z czasem odkrywa swoją „ułomność" – paniczny lęk przed
samotnością, paraliżujący na tyle, że schadzki erotyczne Thei
i Sebastiana są kwestią jawną i za przyzwoleniem. Sebastian z kolei jest postacią neurotyczną, pogrążoną w długach oraz alkoholizmie, gdyż jego jasny okres „wielkiego gwiazdora" niestety skończył się. Obojętny na zdarzenia, emocje, ironiczny, cyniczny do granic możliwości, co stanowi tarczę przed wszechogarniającym go strachem i odczuciami. I wreszcie Thea – rozhisteryzowana, zmienna w nastrojach i postawach przepiękna kobieta, którą targają przeróżne emocje. Są one tak wyraźne i silne, że jej postać, mimo że nie kluczowa w sztuce, odciska się w widzach na dłużej. Rysuje się tutaj ciekawy obraz natury człowieka, który składa się ze skrajności, przeciwnych stanów
i przeróżnej palety emocji. Każdy, jak się okazuje, jest wyposażony w dużą dozę strachu, zależy tylko na ile pozwala mu zawładnąć swoim życiem.
i Sebastiana są kwestią jawną i za przyzwoleniem. Sebastian z kolei jest postacią neurotyczną, pogrążoną w długach oraz alkoholizmie, gdyż jego jasny okres „wielkiego gwiazdora" niestety skończył się. Obojętny na zdarzenia, emocje, ironiczny, cyniczny do granic możliwości, co stanowi tarczę przed wszechogarniającym go strachem i odczuciami. I wreszcie Thea – rozhisteryzowana, zmienna w nastrojach i postawach przepiękna kobieta, którą targają przeróżne emocje. Są one tak wyraźne i silne, że jej postać, mimo że nie kluczowa w sztuce, odciska się w widzach na dłużej. Rysuje się tutaj ciekawy obraz natury człowieka, który składa się ze skrajności, przeciwnych stanów
i przeróżnej palety emocji. Każdy, jak się okazuje, jest wyposażony w dużą dozę strachu, zależy tylko na ile pozwala mu zawładnąć swoim życiem.
RYTUAŁ
Ciekawym osobnikiem
jest też Sędzia, który tak naprawdę wybucha dopiero
w finale, kiedy to wyzwala demony ze swojego wnętrza. Przez cały spektakl kontrolował wszystko i trzymał w ryzach, ze względu na swą funkcję i obowiązki, jak wielokrotnie podkreślał. Ale za tą sztywna maską jak się okazało krył się człowiek, pragnący czegoś zupełnie innego. Podczas finałowego rytuału maska opada, jego zachowawczo poukładany świat się rozsypuje na kawałeczki, których już nie sposób poskładać.
w finale, kiedy to wyzwala demony ze swojego wnętrza. Przez cały spektakl kontrolował wszystko i trzymał w ryzach, ze względu na swą funkcję i obowiązki, jak wielokrotnie podkreślał. Ale za tą sztywna maską jak się okazało krył się człowiek, pragnący czegoś zupełnie innego. Podczas finałowego rytuału maska opada, jego zachowawczo poukładany świat się rozsypuje na kawałeczki, których już nie sposób poskładać.
Jeśli chodzi o samą
akcję to rozkręca się ona dopiero w finale i, mimo że na scenie buzują emocje i
męczy ciągły ich stan napięcia, to prawdziwą grę, magię sztuki odkrywamy w
ostatniej scenie. I to w zasadzie jeden z dwóch mankamentów przedsięwzięcia.
Drugim jest dla mnie trochę mało uzasadnione, a nawet zbędne, zdjęcia aktorów
wyświetlane w przerwach. Za to dobrym posunięciem było wyświetlanie tytułu
przed rozpoczęciem każdej sceny. Przy takiej „czystej" i niezmieniającej
się niemal scenografii dookreślały miejsce,
w którym aktualnie rozgrywa się akcja. Na uznanie zasługuje też gra aktorska na wysokim poziomie, a także ascetyczna scenografia, skupiająca uwagę na tym, co dzieje się między czwórka aktorów.
w którym aktualnie rozgrywa się akcja. Na uznanie zasługuje też gra aktorska na wysokim poziomie, a także ascetyczna scenografia, skupiająca uwagę na tym, co dzieje się między czwórka aktorów.
ODWIECZNA WALKA SZTUKI Z WŁADZĄ
Wracając do samego
przesłuchania to warto zauważyć, że jeśli chodzi o problem odwiecznej walki
sztuki z władzą, Iwona Kempa trafiła tym spektaklem idealnie
w aktualną sytuację. Jednakże reżyserka pokazała to też trochę od innej strony,
a mianowicie, że wszyscy jesteśmy do siebie podobni, jeśli o posiadane lęki
i pragnienia chodzi, ale pełnimy różne funkcje, stąd konflikty będące kwestią naturalną. Jednak nie sugeruje nam ona wyraźnie po czyjej stronie staje, nie piętnuje też żadnej z nich ostentacyjnie. Aczkolwiek... rytualna scena finałowa, obfita w symbole, ukazująca „śmierć władzy", jest dość wymowna, a w zasadzie stanowi pewną przestrogę.
w aktualną sytuację. Jednakże reżyserka pokazała to też trochę od innej strony,
a mianowicie, że wszyscy jesteśmy do siebie podobni, jeśli o posiadane lęki
i pragnienia chodzi, ale pełnimy różne funkcje, stąd konflikty będące kwestią naturalną. Jednak nie sugeruje nam ona wyraźnie po czyjej stronie staje, nie piętnuje też żadnej z nich ostentacyjnie. Aczkolwiek... rytualna scena finałowa, obfita w symbole, ukazująca „śmierć władzy", jest dość wymowna, a w zasadzie stanowi pewną przestrogę.
__________
Jeśli spodobał Ci się tekst, uważasz, że komuś może się również spodobać, czy przydać - nie wahaj się, udostępnij i poślij dalej :) Masz pytania, bądź chcesz skomentować - pisz. Wpadaj jak najczęściej, a jeśli chcesz być na bieżąco, polub mój fanpage na fb i profil na instagramie :)
Czyli sztuka z elementem zaskoczenia
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawa sztuka. Bergman jest trudny, ale nie samymi łatwymi sztukami trzeba karmić duszę.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Bergman jest trudny, sztuka jest trudna, ale i wiele emocji w życiu nie jest łatwych i o kwestiach trudnych i bolesnych również trzeba "rozmawiać".
UsuńSztuka naprawdę ciekawa ale i trudna jak dla mnie. Ciekawy post ;) Pozdrawiam 😊
OdpowiedzUsuńDzięki :) Trudne sztuki są najciekawsze, bo najmocniej angażują widza :)
Usuńtak się składa, że jutro będę pierwszy raz w teatrze i jestem bardzo ciekawa jak to będzie :D super post, mam nadzieję, że kiedyś uda mi się być na sztuce Bergmana
OdpowiedzUsuńeerie-world.blogspot.com
Ja raczej mało kiedy bywam w teatrze, jakoś nie mogę się przekonać :)
OdpowiedzUsuńCiekawa sztuka. Zaciekawili mnie bohaterowie z ich historiami.
OdpowiedzUsuńSztuka faktycznie jest ciekawą grą na emocjach.
UsuńOsobiście żałuje że nie chodzę częściej :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Eva
Ja osobiście uwielbiam teatr i wszelkie formy "ukulturalniania się." :) Piękny tekst.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Bardzo dziękuję :) Pozdrawiam również :)
UsuńCałkiem ciekawa sztuka, a bloh cudowny;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNigdy nie byłyśmy w teatrze, a szkoda, bo kusi nas taki wyjazd :)
OdpowiedzUsuńale mnie zaintrygowałaś! :) super wpis, jestem zachwycona! osobiście uwielbiam teatr, bardziej niż kino - jednak zdecydowanie mogłabym chodzić częściej :) będę miała to na uwadze ponieważ dałaś mi do myślenia, dziękuję i pozdrawiam Cię serdecznie :*
OdpowiedzUsuń