Przejdź do głównej zawartości

TEATR W CZASACH ZARAZY, CZYLI DO ZOBACZENIA ONLINE! - "IGRASZKI Z DIABŁEM" ARTUR "BARON" WIĘCEK


IGRASZKI Z DIABŁEM

Tematyka okołopiekielna i diabelska jest mi niezwykle bliska i dobrze znana, a podana w wersji komediowej, smakuje wybitnie dobrze, więc nie mogłam przejść obojętnie obok takiego zgrabnego filologicznie tytułu sztuki - "Igraszki z diabłem". No doskonały! Szukając grafiki ilustrującej dzisiejszy wpis, trafiając na powyższe zdjęcie, stwierdziłam, że to jest strzał
w dziesiątkę jeśli chodzi o oddanie klimatu i...tematu. Kolejny raz zapraszam Was do wirtualnego teatru, mam nadzieję, że to już ostatni raz i za chwilę wrócimy z wirtualu do realu, i oby kolejna recenzja "przyszła" już prosto
z teatru, tęskno za sceną... 

W dzisiejszym świecie, w przeładowaniu informacji, zdarzeń, pędzie i chaosie, czasem tęsknimy za prostotą, wyrazistymi wartościami, bajkami, które mają swoje szczęśliwe zakończenie, a wszyscy żyją długo i szczęśliwie.


BAJKA Z MORAŁEM

Spektakl Artura „Barona" Więcka jest kojącą odpowiedzią, tzw. plastrem na ranę, na potrzeby człowieka szukającego wytchnienia czy... sensu życia. Komedia przesycona ironią, podsypana garścią sarkazmu jest piękną bajką z morałem, przypowieścią, światem funkcjonującym na równoległych płaszczyznach – realizmu i fantastyki. I zapewne na samym początku bawi
i może odrobinę szokuje forma spektaklu, ale wraz z kolejnymi scenami zupełnie nie zwracamy uwagę na niecodzienną formę, a skupiamy się na tym, co ważne, na relacjach i postawach, na tym świecie, za którym pewnie większość z nas tęskni – gdzie człowiek człowiekowi człowiekiem...

Tekst czeskiego pisarza i dramaturga Jana Drdy, poprzez wspaniały język literacki i uniwersalne przesłanie, roztacza ogromne pola możliwości jeśli chodzi o realizację sceniczną. Okazję ku temu wykorzystał w 1980 Tadeusz Lis, reżyserując spektakl, który zyskał miano jednego z najlepszych spektakli Teatru Telewizji, jakie kiedykolwiek powstały. Znakomite kreacje aktorskie, język, humor nie tylko sytuacyjny, ale i postaci. Tadeusz Lis stworzył coś, co trudno przeskoczyć, nadał on pewien kierunek temu tekstowi, który wydaje się najwłaściwszy.

REFRESHMENT OF ART

Jednakże jako pierwszą obejrzałam tę najnowszą realizację, w reżyserii Artura „Barona" Więcka i oglądając chwilę później wersję z 1980 roku dostrzegam ogromne podobieństwo jeśli chodzi o adaptację tekstu
i prowadzenie fabuły. W tej nowszej wersji widać już zaawansowane techniki multimedialne, wydaje się to spójniejsze i bardziej „wygładzone" poprzez ów rozwój techniki scenicznej, mimo że scenografia Justyny Łagowskiej stylizowana na bajkowy świat, jest niezwykle podobną formą do sztuki Lisa. W starszej wersji kluczową rolę odegrali aktorzy i kreacje przez nich stworzone i to głównie dzięki nim sztuka ta została odebrana tak entuzjastycznie i tak zapisała się w pamięci odbiorców. Artur „Baron" Więcek miał wybitnie trudne zadanie i sporo zaryzykował, biorąc na warsztat coś, co wydaje się najlepszą wersją z możliwych. Niebezpiecznie jest pójść odmienną drogą, żeby nie popsuć, kopiować czyjeś pomysły – kiepsko, dlatego reżyser chyba wybrał drogę najrozsądniejszą z możliwych – odświeżyć sztukę, wlać do niej nową energię, zaskoczyć formą współczesnego widza.

Opinie są podzielone, jednym się podoba, inni nie potrafią odejść od pierwotnej wersji i nowa kompletnie do nich nie przemawia. A ja po obejrzeniu obu spektakli uważam, że owszem dysponują innym arsenałem rozwiązań scenicznych, inną energią aktorów, ale zarówno jedna, jak i druga niesie ten sam przekaz, nie jest ani lepsza, ani gorsza – jest po prostu inna.

NOSICIEL DOBREJ ENERGII

„Igraszki z diabłem", bo o tej sztuce mowa, to pełna ciepła i humoru baśń sceniczna o odwiecznej walce dobra ze złem. Głównym bohaterem jest powracający z wojny do domu, Marcin Kabat, który nigdy nie czuł strachu
i zupełnie przypadkowo zostaje wplątany w perypetie miłosno-piekielne dwóch młodych dziewczyn. Otóż królewna Disperanda i jej służąca Kasia zaprzedały duszę diabłu w zamian za wymarzonego męża. Kabat jak na prawdziwego ludowego bohatera przystało jest odważny, uczciwy, sprawiedliwy i ma ogromne serce. Dysponuje też dużą dozą humoru
i bystrości i na tych dwóch osiach Michał Majnicz, grający główną rolę, budował tę postać. Kabat z łatwością też wplątuje się w relacje
z rozbójnikiem Sarką-Farką, aniołami, diabłami, pustelnikiem Scholastykiem, a na końcu i z samym Belzebubem. Wszystkie te wątki łączą się zgrabnie w całość i pokazują, że dobro zawsze zwycięży,
a sprawiedliwości stanie się zadość.

Człowiek po obejrzeniu takiej lekkiej opowieści sam czuje się lekko, przez chwilę zaczyna wierzyć w bajki, szczęśliwe zakończenia, jest nosicielem dobrej energii, a to już bardzo dużo, jeśli chodzi o moc sprawczą sztuki.

WARTO ZBOCZYĆ DO KRAINY BAŚNI

Oprócz samej formy, zaskoczeniem dla mnie była kreacja aktorska Macieja Musiała. Nieźle poradził sobie z rolą diablika Lucjusza i chyba stworzył jedną z ciekawszych postaci. Fenomenalny również był Radosław Krzyżowski grający Solfernusa, poprawnie zagrał też Michał Majnicz swoją rolę, choć sposób przedstawienia postaci jest bardzo zbliżony, do tego
w wersji Mariana Kociniaka (raczej lepiej tego się zrobić nie dało).

Budujący, oprócz samego przesłania sztuki jest fakt, że została ona odświeżona i ponownie wskoczyła na warsztat po tylu latach, przypomniała o sobie wielu widzom, a dla innych stanowiła genialne odkrycie. Warto czasem dać się ponieść „innemu" w sztuce, żeby zyskać trochę dystansu, warto czasem nawet będąc poważnym dorosłym, zboczyć do krainy bajek.

_________
Jeśli spodobał Ci się tekst, uważasz, że komuś może się również spodobać, czy przydać - nie wahaj się, udostępnij i poślij dalej :) Masz pytania, bądź chcesz skomentować - pisz. Wpadaj jak najczęściej, a jeśli chcesz być na bieżąco, polub mój fanpage na fb i profil na instagramie :) 

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

ZASKRONIEC I PUDEL NA RATUNEK ZWIERZĘTOM

Całkiem niedawno recenzowałam tutaj bajkę, która wygrała konkurs Piórko 2019 , a tu mam już kolejną cudną bajkę do „opowiedzenia”. Autorka „O królewiczu,   który się odważył” Kasia Wierzbicka napisała specjalną bajkę charytatywną, dla bezdomnych zwierzaków, o zaskrońcu i pudelku, którą mam zaszczyt recenzować dla Was. Tytuł zaintrygował mnie dość mocno, bo…mam fobię na wszelkie stworzenia pełzające J Węże bez względu czy jadowite czy nie, małe czy duże wzbudzają u mnie gęsią skórkę, atak paniki z wrzaskiem burzącym ściany wokół i paraliż. Taką mam przypadłość dziwną J Gdyby miały choć dwie nóżki to już mielibyśmy jakiekolwiek pole do dyskusji, a tak to lepiej, żebyśmy nie przecinali sobie wspólnych ścieżek J A bajka owa niby dla dzieci i specjalnie osadzająca niezbyt dobrze kojarzącego się zaskrońca w roli tytułowego bohatera, ale mnie starą babę na chwilę wyleczyła z fobii i zapałałam taką sympatią do zaskrońca, że nawet bym sama pogłaskała go po ogonie. Niestety szkoda,

DROGA DO AUTENTYCZNOŚCI - ARTYKUŁ GOŚCINNY

Związek między dwojgiem ludzi, związek wewnętrzny z sobą samym to w zasadzie jedna z kluczowych kwestii w naszym życiu i może dlatego bałam się o tym pisać  z pozycji eksperta, bo nie czułam się wystarczająco kompetentna, żeby pouczać, czy nauczać. Ale tylko krowa nie zmienia poglądów i kiedy pewnego dnia mojego blogowania stanęła na mojej drodze kobieta szczególna i zaproponowała napisanie artykułu w  sferze relacji damsko-męskich - zgodziłam się na eksperyment. W dalszym ciągu, trzymając się konwencji, że chciałabym bardziej inspirować niż pouczać, spotkanie z Patrycją Dorsz vel Drożdż  było katalizatorem do narodzin nowej kategorii na blogu, za co jej serdecznie dziękuję. Za tą inspirację :) Jako, że nie wierzę w przypadkowe spotkania, a w to, że ludzie stają na naszej drodze w jakimś celu, zaprosiłam Patrycję, w internetach znaną jako Pani Mediator  do napisania artykułu wyjątkowego, tekstu, z którego sama dla siebie wyniosłam pokaźną garść wiedzy, dlatego chciałam Was zaprosić

NAJLEPSZE BAJKI DLA DZIECI VOL.1

  Sporo tutaj było o bajkach dla dzieci, ale w formie papierowej, przyszedł zatem czas na bajki w formie…animowanej 😉 Nie jestem z tej grupy rodziców, która bajkom mówi stanowcze „nie” i widzi w nich wszelkie zło tego świata, nie jestem też z tych, którzy wrzucają bajki i mają święty spokój cały dzień (choć nie ukrywam, że w weekendy rano tak robię, żeby w spokoju wziąć prysznic i zrobić śniadanie 😉 ). Generalnie jestem z tej grupy rodziców, którzy nigdy nie wyrośli z bajek i raczej już im to nie grozi i mimo swoich lat wciąż z dziecięcą ekscytacją odpalają z sentymentem bajki swojego dzieciństwa  😊 Osobiście jestem za równowagą i balansem – jeśli wiem, że moje dziecko chętnie słucha przeróżnych książek na dobranoc i interesuje go słowo pisane, czy raczej obraz rysowany na kartkach, to nie mam większego problemu z tym, że ogląda równie chętnie bajki, szczególnie, że często przez przypadek trafiamy na świetne i mądre bajki, które zostają zaakceptowane przez młodego widza i które sam