JAK NAPISAĆ DOBRĄ RECENZJĘ?
Jak napisać dobrą recenzję? Jak napisać w ogóle recenzję? Jestem właśniew trakcie pisania dwóch recenzji, „lekko” na wczoraj, więc czemu by w międzyczasie nie powrócić do tematu pisania recenzji. Tym bardziej, że post był już szumnie zapowiadany wcześniej.
Recenzje generalnie piszą się same, tylko trzeba wejść w
odpowiedni czas
i miejsce. To popularne stwierdzenie z weną, że niby nic nie stworzę, bo jej aktualnie nie mam, wcale nie jest kłamstwem, wymówką leniwca, czy bzdurą. Czasem tak jest, że czujesz ten temat, siadasz i musisz pisać teraz, bo inaczej ucieknie Ci wątek, a czasem siadasz, zmuszasz się, terminy gonią, a na kartce pusto, w głowie ciężko, no…nie masz weny. Krótko mówiąc :)
i miejsce. To popularne stwierdzenie z weną, że niby nic nie stworzę, bo jej aktualnie nie mam, wcale nie jest kłamstwem, wymówką leniwca, czy bzdurą. Czasem tak jest, że czujesz ten temat, siadasz i musisz pisać teraz, bo inaczej ucieknie Ci wątek, a czasem siadasz, zmuszasz się, terminy gonią, a na kartce pusto, w głowie ciężko, no…nie masz weny. Krótko mówiąc :)
KLUCZOWY JEST CZAS
Zacznijmy od tego, że należy trafić w czas J
Ja jestem zdania, że recenzja musi się uleżeć i dojrzeć.
Warto zapisać kluczowe wnioski tuż po spektaklu, natomiast z tekstem i
spektaklem trzeba się oswoić. Przemyśleć. Poszukać różnych dróg interpretacji.
Pośpiech nie jest tu wskazany.
Nigdy, kiedy piszę recenzję, nie czytam innych recenzji, nie
chcę się sugerować czyjąś opinią, natomiast czytam wywiady z reżyserami,
materiały udostępniane przez teatr, informacje o dziele, na podstawie, którego
została sztuka stworzona. Nie da się pisać o spektaklu, jeśli nie zna się podstawy,
czyli tekstu utworu, minimum
informacji o autorze.
KILKA UWAG O PISANIU
Mając już ogarnięte podstawy, można usiąść do analizy
bardziej szczegółowej. Aktorzy,
scenograf, reżyser. I tu UWAGA! Spektakle grane są często w dwóch obsadach,
warto skrupulatnie zapoznać się z tym, kogo właśnie oglądaliśmy na scenie. A
jeśli nie mamy zielonego pojęcia, kto zagrał daną postać, lepiej powstrzymać
się od szastania nazwiskami, bo można sobie nieźle w karierze krytyka
namieszać, a piwo, które sobie nawarzymy, może się okazać wyjątkowo cierpkie.
Lepiej posługiwać się ogólnikami typu: aktorzy świetnie zagrali, aktor
wcielający się w postać X fenomenalnie oddał charakter postaci, itd.
Uwaga! Nie rób błędów w nazwisku reżysera, nie mieszaj reżysera
z autorem adaptowanego tekstu! To tak niewiele, a tak wiele znaczy. Wypadałoby
również zawrzeć informację o reżyserze i tytule opisywanej sztuki, jeśli nie w
lidzie, to
w pierwszym akapicie tekstu. Chyba, że zamysł tekstu jest inny, niestandardowy, eksperymentalny J
w pierwszym akapicie tekstu. Chyba, że zamysł tekstu jest inny, niestandardowy, eksperymentalny J
Uwaga nr 3 – scenografia
i muzyka. To nie jest poboczny wątek, ale główny tak, jak fabuła, czy gra
aktorska. Są spektakle, które bronią się mimo miernej fabuły, czy bardzo złej adaptacji,
właśnie dzięki scenografii, grze świateł, czy muzyce. Przykładów jest multum.
Pamiętaj, żeby nie streszczać dokładnie tekstu, to ma być ciekawa
zajawka, a nie streszczenie, po którym nie bardzo będzie po co iść do teatru.
Chodzi
o zachęcenie i zostawienie tego elementu niedopowiedzenia i ciekawości, za którym pójdą widzowie na daną sztukę. Element zaskoczenia, niedopowiedzenia, magii…Chodzi o to, żeby nie popsuć widzowi odbioru.
o zachęcenie i zostawienie tego elementu niedopowiedzenia i ciekawości, za którym pójdą widzowie na daną sztukę. Element zaskoczenia, niedopowiedzenia, magii…Chodzi o to, żeby nie popsuć widzowi odbioru.
Jeszcze jedna kwestia, a propos tekstu – często spotykam się pytaniami, jeśli komuś mówię, ze piszę recenzje spektakli - czy w trakcie
sztuki robię notatki. Nie, nigdy tego nie robiłam. Uważam, że to, co
wartościowe, ma zostać we mnie naturalnie i się przetrawić i utrwalić. Ja
generalnie lecę zawsze na żywioł, więc notatnik i długopis w teatrze są mi obce
J Pada również pytanie,
czy pamiętam cokolwiek po 2 tygodniach, czy miesiącu.
Oczywiście, jeśli coś zostanie żywe
i w pamięci, to dla mnie świetna selekcja naturalna natłoku emocji i informacji po odbiorze na świeżo. Ja preferuję taki sposób pracy. Ale są również recenzenci przychodzący do teatru z notesem i skrzętnie notujący spostrzeżenia. Mnie to strasznie rozprasza, a poza tym, no niestety nie widzę w ciemnościach i nie umiem pisać po omacku ;)
i w pamięci, to dla mnie świetna selekcja naturalna natłoku emocji i informacji po odbiorze na świeżo. Ja preferuję taki sposób pracy. Ale są również recenzenci przychodzący do teatru z notesem i skrzętnie notujący spostrzeżenia. Mnie to strasznie rozprasza, a poza tym, no niestety nie widzę w ciemnościach i nie umiem pisać po omacku ;)
KONSTRUKTYWNA KRYTYKA
Bardzo ważne są subiektywne odczucia, to one mają być kluczowe
w Twoim tekście. Przedstawiasz obiektywnie fakty i to, co oczywiste, ale dla
widza liczą się Twoje odczucia, Twoje spostrzeżenia. Bo notkę o sztuce na
stronie teatru,
w repertuarze, każdy sobie przeczyta i nigdzie tam nie będzie napisane, że sztuka średnia, fabuła ciągnie się jak krówka ciągutka, a aktorzy z łapanki. Po to Ty piszesz recenzję, która jest gatunkiem po części obiektywnym, a po części subiektywnym, żeby przyszły widz, mógł zapoznać się z opiniami i wrażeniami po spektaklu, kogoś teoretycznie obiektywnego, bo nie należącego do teatru i
danego spektaklu, nie mającego na celu wypromowanie opisywanego przedsięwzięcia. Ważne dlatego są szczere opinie, jeśli coś mi się nie podoba, oczywiście bez wulgaryzmów i nieuzasadnionego „nie podoba mi się bo nie”, wykładam kawę na ławę, że to, to i jeszcze tamto jest beznadziejne, bo ktoś tego nie dopilnował, miał zły pomysł, nie potrafił wyłuskać potencjału drzemiącego
w tekście itd.
w repertuarze, każdy sobie przeczyta i nigdzie tam nie będzie napisane, że sztuka średnia, fabuła ciągnie się jak krówka ciągutka, a aktorzy z łapanki. Po to Ty piszesz recenzję, która jest gatunkiem po części obiektywnym, a po części subiektywnym, żeby przyszły widz, mógł zapoznać się z opiniami i wrażeniami po spektaklu, kogoś teoretycznie obiektywnego, bo nie należącego do teatru i
danego spektaklu, nie mającego na celu wypromowanie opisywanego przedsięwzięcia. Ważne dlatego są szczere opinie, jeśli coś mi się nie podoba, oczywiście bez wulgaryzmów i nieuzasadnionego „nie podoba mi się bo nie”, wykładam kawę na ławę, że to, to i jeszcze tamto jest beznadziejne, bo ktoś tego nie dopilnował, miał zły pomysł, nie potrafił wyłuskać potencjału drzemiącego
w tekście itd.
Na pierwszym miejscu
KRYTYKA, ale uzasadniona, poparta argumentami, mająca podstawy.
Z drugiej strony, jeśli coś bardzo mi się podoba, to z
entuzjazmem piszę, że było genialne, świetne, fantastyczne, bo ciekawa
inscenizacja, nieszablonowa kreacja bohatera, cudowna scenografia podkreślająca
fabułę.
Znów - na pierwszym
miejscu KRYTYKA, ale uzasadniona, poparta argumentami, mająca podstawy.
Nic niewarte, jest napisanie, ze coś było super, że mi się podobało,
bądź nie podobało mi się, było beznadziejne i nudne. Chodzi w tej pisarskiej
zabawie o to, żeby uargumentować swoją tezę, bo tak naprawdę stawia się już na początku
tezę, którą potem się podważa, bądź popiera, a bilans wychodzi nam na końcu.
Nie można też napisać, że spektakl był super i kropka. Szczerze? Nic mi to nie
mówi. Co było super? Wszystko? Niemożliwe. Nic wartościowego nie wynoszę
z tego stwierdzenia. Pisz recenzje, tak jakbyś pisał dla siebie. Pomyśl, co dla Ciebie byłoby ważne, co ciekawe, co intrygujące i…twórz J
z tego stwierdzenia. Pisz recenzje, tak jakbyś pisał dla siebie. Pomyśl, co dla Ciebie byłoby ważne, co ciekawe, co intrygujące i…twórz J
PISZ NA ZDROWIE!
Poza tym na recenzję trzeba mieć pomysł, czasem krystalizuje
się on nam
w trakcie, a czasem mamy go już na początku. Pomysł jest bardzo ważny i
zataczamy tu koło i wracamy do weny J Pomysł czasem przychodzi niewiadomo skąd i każe pisać. Czy to pomysł, czy jednak wena? J
w trakcie, a czasem mamy go już na początku. Pomysł jest bardzo ważny i
zataczamy tu koło i wracamy do weny J Pomysł czasem przychodzi niewiadomo skąd i każe pisać. Czy to pomysł, czy jednak wena? J
Mamy piątek wieczorem, więc w weekendowym nastroju, z lekkim
przymrużeniem oka, zdradzę Wam tajemnicę – na wenę i rozluźnienie myśli, świetnie działa kieliszek czerwonego wina J
Na zdrowie! J
Zwróciłaś mi uwagę na jedną kwestię nad którą się zastanawiałam, za co dziękuję bardzo :) Z chęcią poczytam Twoje recenzje!
OdpowiedzUsuńNie ma za co :) W razie pytań i wątpliwości, jestem do dyspozycji :)
UsuńPo takim wstępie odnośnie pisania, idę poszukać twojej recenzji aby zobaczyć jak w praktyce to wygląda.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam, napisałabym, że aż się boję Twojej krytyki, ale bać się nie można, tylko stawiac czoła i uczyć na błędach :)
UsuńDobry komentarz do konstruktywnej krytyki, uważam, że nie każdy potrafi subiektywnie ocenić daną rzecz.
OdpowiedzUsuńŚwietny teks, pomocny nie tylko przy pisaniu recenzji
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi :)
UsuńZdarzało mi się pisać recenzje spektakli, dość dawno już. Mam problem z krytyką. I o ile nigdy nie sprawiało mi kłopotu np. krytykowanie władz samorządowych za jakieś tam uchybienia (byłam dziennikarzem lokalnym), to przy sztuce mam problem: w końcu ktoś robi coś całym sobą, a ja mam go za to krytykować? Muszę się chyba tego nauczyć
OdpowiedzUsuń