Przejdź do głównej zawartości

NIE RYZYKUJ, ZBADAJ SIĘ!



JESTEM FILOLOGIEM...

Jestem filologiem, ale w swoim życiu pełnię równolegle też wiele innych funkcji. Nie mogę nawalić. Zbyt duża odpowiedzialność na mnie ciąży i...na Tobie również. Bo nie jesteś tylko nauczycielką, fryzjerką, podróżniczką, lekarką, czy archeologiem, ale jesteś przede wszystkim czyjąś córką lub czyjąś matką, siostrą, żoną, partnerką, a już tak najbardziej przede wszystkim - jesteś kobietą.

JEŚLI JESTEŚ MATKĄ...


Jeśli jesteś matką, to siebie zostawiasz zawsze na sam koniec, póki chodzisz, funkcjonujesz i jakoś pchasz ten cały majdan do przodu,  to nie przejmujesz się zbytnio, ba! Nawet pewnie nie starasz się analizować stanu własnego zdrowia. A tak naprawdę wszystko opiera się i zaczyna od Twojego zdrowia. To Twoja dbałość o zdrowie w ciąży przekłada się na zdrowie dziecka, to Twoja dbałość o zdrowie Młoda Mamo pozwala Ci zachować siłę i znosić trudy dnia codziennego, stać zawsze na domowym posterunku, opiekować się najlepiej jak umiesz małą, kruchą istotą. 

Idź się zbadaj, żeby jak najdłużej cieszyć się wspólnymi chwilami, patrzeć jak Twoje dziecko dorasta, zakłada swoją rodzinę, na świat przychodzą wnuki…nie chciałabyś maksymalnie wydłużyć swojej drogi, żeby iść jak najdalej ze swoim dzieckiem i wspierać póki światełko nie zgaśnie? Po co ryzykować nagłym i przedwczesnym zatrzymaniem tej wspólnej podróży?

Nie ryzykuj, zbadaj się!

JEŚLI JESTEŚ KOBIETĄ PRACUJĄCĄ...


Póki w moim życiu nie pojawiło się dwóch najważniejszych mężczyzn, którzy stali się największym sensem mojego życia, nie nosiłam w sobie strachu
o zdrowie, ogarniałam absolutnie niezbędne minimum jeśli o badania chodzi, nie włóczyłam się po lekarzach, do pracy chodziłam z gorączką, chora, zasmarkana, półżywa. W łapy służby zdrowia trafiałam w kryzysowych momentach. Pracowałam czasem w trybie 2 dni wolne w miesiącu, brałam na siebie dużo za dużo, wyczerpywałam  organizm. A potem zaszłam
w ciążę…wciąż byłam bardzo aktywna, ale mega na siebie uważałam w tej aktywności, robiłam wszystkie możliwe badania dodatkowe, konsultowałam wątpliwości, czytałam, edukowałam się i dbałam jak umiałam o swoją dietę dla Nowego Życia, które w pełni zależało ode mnie. 

Dla mnie to był moment przełomowy, moment opamiętania się w tej gonitwie.

JEŚLI JESTEŚ PARTNERKĄ, ŻONĄ, NARZECZONĄ...

A potem minął rok wyczerpującego urlopu macierzyńskiego, podczas którego wciąż jeszcze bardzo pilnowałam wizyt i badań, z dietą już gorzej, wiadomo – zimne żarcie na kolanie i dzban kawy. A po roku wróciłam do pracy i kołowrotek razy dwa zaczął się znów. Do lekarza trafiłam jak już fatalnie się czułam, o badaniu TSH przypomniałam sobie po pół roku, zamiast po 3 miesiącach, biegałam dużo, mało spałam, mało jadłam, ogrom rzeczy na głowie, w których zaczynałam tonąć i przyszła sobie po cichutku Pani Anemia, a w zasadzie to czekała sobie przyczajona na korzystniejsze warunki do działania. Znów kryzys i przypomniały mi się wszystkie zaległości medyczne. Staram się teraz znów przeorganizować czas tak, żeby zaniedbań było jak najmniej – dla mnie to prosta kalkulacja, kiedy ja nie mam sił, jestem chora i słaba to nie jestem w stanie zajmować się swoim dzieckiem i aktywnie uczestniczyć w jego rozwoju i codziennych wyzwaniach. Nie mam siły otworzyć laptopa, ruszyć głową, zajawić się tematem, stawiać kolejne kroki na drodze swojego rozwoju. Zaległości
w pracy rosną, wiele rzeczy stoi, dużo przepada…


…dlatego jeśli jesteś Kobietą Pracującą, co żadnej pracy się nie boi i myśli, że jest ze stali i da rade ze wszystkim, ile by się na łeb nie waliło, to idź się zbadaj!

Nie ryzykuj utraty zdrowia na dłuższą chwilę, na stałe…żebyś mogła jak najdłużej się da i jak najintensywniej wykonywać swoją pracę. Inwestuj
w swój organizm, żeby pozwolił Ci pracować ile tylko zechcesz i jak tylko zechcesz, żeby nagle nie zatarło się kółko w maszynie.

JEŚLI JESTEŚ KOBIETĄ Z PASJĄ...


Masz też pewnie w swoim życiu pasję, coś co Ci daje radość i od czego iskrzą Ci się oczy. Każda z nich wymaga na pewno od Ciebie sprawności – jedne minimalnie obciążają Twój organizm, inne kolosalnie. Pomyśl, jak Twoje życie stanie się ubogie, kiedy zaczną szwankować te elementy w Tobie, które są
Ci najbardziej potrzebne do tego by budować swoje światy, kiedy połamią się kredki, które kolorują Ci życie? Możesz stracić wzrok, słuch, zdolność do wykonywania określonego sportu, ale i…życie…nagle, zbyt wcześnie, o wiele za wcześnie.

Dlatego idź się zbadaj i dalej koloruj swój świat!

JEŚLI JESTEŚ KOBIETĄ...


Obojętnie kim jesteś, jakie masz pasje, jaką pracę wykonujesz, co robisz po pracy, czy jesteś singielką, matką, żoną, babcią, siostrą, córką idź się zbadaj! Zrób to jeśli nie dla siebie, to dla kogoś, dla kogo jesteś całym światem, dla kogoś, kto jest całym Twoim światem. Zrób wszystko, co możliwe, żeby zapobiec tragedii, tyle możesz zrobić. 

...TO IDŹ SIĘ ZBADAJ!


Wiosna jest świetnym okresem na zmiany, wszystko budzi się do życia, rozkwita…Ty też obudź się do życia, idź się zbadaj, zrób wszystko, żeby je w sobie jak najdłużej i najmocniej podtrzymać.

Wpis powstał w ramach akcji #jestembadamsie, która ma na celu przypomnienie kobietom jak ważne są profilaktyczne badania i świadomość swojego zdrowia.W tym pędzącym na oślep świecie, codziennej gonitwie bardzo łatwo o sobie zapomnieć, uspić czujność, dlatego obudź się
i #przebadajsienawiosne!

___________
Jeśli spodobał Ci się tekst, uważasz, że komuś może się również spodobać, czy przydać - nie wahaj się, udostępnij i poślij dalej :) Masz pytania, bądź chcesz skomentować - pisz. Wpadaj jak najczęściej, a jeśli chcesz być na bieżąco, polub mój fanpage na fb i profil na instagramie :) 

Komentarze

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

ZASKRONIEC I PUDEL NA RATUNEK ZWIERZĘTOM

Całkiem niedawno recenzowałam tutaj bajkę, która wygrała konkurs Piórko 2019 , a tu mam już kolejną cudną bajkę do „opowiedzenia”. Autorka „O królewiczu,   który się odważył” Kasia Wierzbicka napisała specjalną bajkę charytatywną, dla bezdomnych zwierzaków, o zaskrońcu i pudelku, którą mam zaszczyt recenzować dla Was. Tytuł zaintrygował mnie dość mocno, bo…mam fobię na wszelkie stworzenia pełzające J Węże bez względu czy jadowite czy nie, małe czy duże wzbudzają u mnie gęsią skórkę, atak paniki z wrzaskiem burzącym ściany wokół i paraliż. Taką mam przypadłość dziwną J Gdyby miały choć dwie nóżki to już mielibyśmy jakiekolwiek pole do dyskusji, a tak to lepiej, żebyśmy nie przecinali sobie wspólnych ścieżek J A bajka owa niby dla dzieci i specjalnie osadzająca niezbyt dobrze kojarzącego się zaskrońca w roli tytułowego bohatera, ale mnie starą babę na chwilę wyleczyła z fobii i zapałałam taką sympatią do zaskrońca, że nawet bym sama pogłaskała go po ogonie. Niestety szkoda,

#KOCHANIEprzezCZYTANIE - BAJKI DO PODUSZKI Z RÓŻNYCH STRON ŚWIATA

BAJKI DO PODUSZKI Wiecie czym charakteryzuje się dobra książka dla dzieci? Cudownymi ilustracjami i treścią przekazującą wartości, którymi chcielibyśmy, żeby nasze dzieci kierowały się w życiu. Baśnie, bajki, opowiadania, wierszyki, przypowiastki – każde z nich zawiera morał, przesłanie wzorzec. Ja dziś w ramach akcji #KochaniePrzezCzytanie przynoszę Wam zbiór bajek, zatytułowany „Bajki do poduszki”. Już sam gatunek bajki wskazuje na fakt, że kończy się ona morałem. Dodając do tego fantastyczne, kolorowe, w większości całostronicowe ilustracje otrzymujemy produkt idealny.  Ten egzemplarz, który Wam tu w dalszej części pokażę dość szczegółowo, bo zawiera tyle pięknych obrazów, że nie umiałam zrobić porządnej selekcji, jest jedną z moich ulubionych książek z dzieciństwa, a w spadku przekazałam go synowi. Egzemplarz w twardej oprawie został wydany w Bratysławie w 1995 roku, a na polski tekst przełożyła Małgorzata Ziółkowska-Mazur. W Polsce książka przeszła przez

MOMENT, W KTÓRYM ŚWIAT I SERCE ROZSYPUJE SIĘ NA MILION KAWAŁKÓW

Moment, w którym świat i serce rozsypuje się na milion kawałków znajomy jest pewnie każdemu. Dziś rozsypał się świat pewnym rodzicom, których synek walczył do samego końca, był dzielny, silny, niezwykle pogodny, zadziwiająco radosny jak na ogrom cierpienia, biegł cały czas w stronę życia…nie miałam zaszczytu poznać osobiście tego Wojownika, niestety…Odwiedzałam go codziennie w wirtualnej rzeczywistości, z całych sił trzymałam kciuki, cieszyłam się jak szło w dobrą stronę, jak wyniki były coraz lepsze, jak ogromna to była radość, kiedy maluch mógł wyjść ze szpitalnego łóżeczka do domu. Ostatnie tygodnie jednak były pełne strachu, drżącymi palcami klikałam w każdą kolejną wiadomość na temat zdrowia… Walka dziś dobiegła końca. Walka niesprawiedliwa, nierówna od samego początku, z okrutnym finałem.   Piszę dziś o tym wyjątkowym chłopcu, bo nie potrafię o niczym innym dziś ani myśleć ani pisać. Skradł moje serce od razu, stał mi się bardzo bliski i nie tylko mi…będąc częścią