MNIE JEST ŁATWIEJ O TYM MÓWIĆ...
Pisząc ten tekst i zachęcając do szerzenia idei niesłodkich prezentów, stoję trochę na wygranej pozycji w stosunku do wielu Mam i Kobiet przede
wszystkim J Wiem,
że łatwiej mi o tym mówić, w zasadzie zupełnie beztrosko, nawet z grymasem na
twarzy i obrzydzeniem albo i tylko lekkim wzdrygnięciem na dźwięk słowa „słodycze”,
fuuuujjjj.
To nie tak, że nie wolno mi jeść cukru, bo wolno i czasem lubię
przycukrzyć sobie gorzką kawę z rana.
Lubię też, kiedy glukoza leci mi na łeb, na szyję, raz na pół roku zaaplikować ze
dwa ptasie mleczka do organizmu, czy raz
w roku świątecznego piernika z marmoladą - jedną, max dwie kromki, żeby nie dostać szoku cukrowego oczywiście ;) Szczerze podziwiam osobnika wsuwającego trzeci kawał ciasta, dorzucającego kilka czekoladek, ciastek czy miskę lodów na deser.
w roku świątecznego piernika z marmoladą - jedną, max dwie kromki, żeby nie dostać szoku cukrowego oczywiście ;) Szczerze podziwiam osobnika wsuwającego trzeci kawał ciasta, dorzucającego kilka czekoladek, ciastek czy miskę lodów na deser.
Bogu niech będą dzięki, że mnie
od cukru odstawił J
HISTORIA O ŻARCIU
A to było tak - pewnego dnia, w kolejnym dniu w pracy, kiedy na
obiad
z braku czasu wchodziła właśnie końcówka już tabliczki czekolady, trafił mnie piorun z nieba i głos jasny i krystaliczny przemówił:
z braku czasu wchodziła właśnie końcówka już tabliczki czekolady, trafił mnie piorun z nieba i głos jasny i krystaliczny przemówił:
„Przestań to świństwo
żreć w takich ilościach, bo żołądek, zupełnie ignorowany, już błagania do niebios o litość zanosi!”
No i
przestałam żreć.
Słodycze odrzuciły mnie na kilometry odległe.
Od tego czasu
żyłam długo i szczęśliwie, zapominając o istnieniu czekolady, lodów i
wszelkiego, co ma posmak słodki.
Żołądek postanowił mnie ukarać i na razie kary ze mnie nie zdjął, karząc
mdłościami kiedy zbłądzę smakowo.
Koniec historii J
Opowiadam Wam o tym jak "zerwałam z nałogiem" czekoladowym, po
to, żeby bezczelnie pokazać Wam, że to o czym dziś piszę jest dla mnie
niezwykle łatwe i naturalne i nie kosztuje mnie ani grama wyrzeczenia, czy
tęsknego przełykania śliny. W końcu uczciwie przyznałam na początku, że jestem trochę
jakby ponad tym tematem. Zapomniałam
jeszcze dodać, że jeśli ktoś zerwał z poczuciem humoru raz na zawsze, to
uprzedzam, że wiele zdań w tym tekście było i będzie pisane z dużym
przymrużeniem oka, nie jestem aż taką świnią, żeby pastwić się nad „słodkimi”
ludźmi J
CZAS CUKRU, LUKRU I CZEKOLADY
Ale ad rem – nie o
sobie chciałam tu pisać, a o naszych dzieciakach, bo zbliżają się święta i czas
wszystkiego, co ocieka cukrem i lukrem, miliona czekoladowych paczek pod
choinką, czekoladowe choinki, czekoladowe bałwany, czekoladowe mikołaje i co
tam jeszcze przemysł cukierniczy nie wymyśli. I zbliża się czas przyzwolenia na
pałaszowanie bez granic. A bo to każdy pod nos podtyka z groźbą: „Jedz, bo po
świętach już nie będzie”, albo „Trzeba to wszystko zjeść, żeby się nie
zmarnowało”.
Ależ wspaniałe usprawiedliwienie dla naszego łakomstwa i jak wygodnie
usadowiło nam się na żołądku J
NIE DAWAJMY DZIECIOM SŁODYCZY NA ŚWIĘTA!
Z tego miejsca apeluję zatem, nie dawajmy dzieciom słodyczy na
święta!
Będą zdrowsze zdecydowanie! A za kwotę, za którą kupisz im pudło
czekoladek, spokojnie możesz kupić kolorowe farby i blok, albo bajerancką teczkę z brokatową gumką na rysunki. Kupmy prezent rozwijający nasze dziecko, „tuczący”
jego ducha, a nie ciało. Taki prezent, który zębów nie popsuje, żołądka nie
wzburzy, nie zacznie drążyć dziury uzależnienia od cukru. Nie chodzi też o to,
żeby przesadzać, bo wiadomo, że żadna forma fanatyzmu nie jest dobra. Od czasu
do czasu, w kontrolowanej ilości - jak najbardziej. I uwierzcie, to, że nie
opychacie dzieci słodkim dzieciństwem, wcale nie umniejsza mu, ani nie zabiera żadnych
jego smaków J
WEŹ ZJEDZ LEPIEJ POMIDORA, BURACZKI
I FASOLKĘ
Chodzi też o to, że im wcześniej zaczniemy wdrażać zdrowe
nawyki, to po prostu bezboleśnie i w naturalnym trybie przejdą one do
codzienności. Założyłam sobie jak urodziłam dziecko, że do 2 roku życia nie
dostanie ani grama słodyczy. Jako substytut jadł w dużych ilościach owoce. Pilnowałam
tego mocno, uczulając wszystkich wokół, żeby nie próbowali nawet dawać mojemu
dziecku słodyczy. Przyszedł dzień drugich urodzin i pyszny tort od Cioci i
sądny dzień... Obiecałam, że DO 2 LAT nie wolno, więc z drżącym sercem patrzyłam
jak Olaf zatapia palec w malinowo-czekoladowej masie. Zjadł parę łyżek, oblizał
palec i na tym koniec, jest dalej tak jak było, że generalnie słodkie przysmaki
go średnio interesują, a wciąż interesują go buraczki na ciepło, pomidory, czy
fasolka smażona na masełku. Wydaje mi się, że jest szczęśliwym dzieckiem. I
znów, nie piszę tego, żeby bezczelnie się pochwalić jakie mam cudowne dziecko,
które woli owsiane ciastka
z żurawiną od lukrowanego pączka, ale żeby pokazać starą prawdę – czym skorupka za młodu nasiąknie…itd. :)
z żurawiną od lukrowanego pączka, ale żeby pokazać starą prawdę – czym skorupka za młodu nasiąknie…itd. :)
No i my rodzice, sami też w sumie nie żremy słodyczy, nie posiadamy ich
w domu w tajemnej skrytce, nie kusimy, dajemy żywy, namacalny przykład :) Pamietacie tekst o kopiowaniu zachowań rodziców przez dzieci? W tekście DZIECKO JEST KOPIA TWOICH ZACHOWAŃ! NIE SŁOWA, A CZYNY też jechałam po rodzicach, którzy obżerają się słodyczami, a dziecku bezczelnie zabraniają. To jest czysta hipokryzja moi Drodzy! :)
w domu w tajemnej skrytce, nie kusimy, dajemy żywy, namacalny przykład :) Pamietacie tekst o kopiowaniu zachowań rodziców przez dzieci? W tekście DZIECKO JEST KOPIA TWOICH ZACHOWAŃ! NIE SŁOWA, A CZYNY też jechałam po rodzicach, którzy obżerają się słodyczami, a dziecku bezczelnie zabraniają. To jest czysta hipokryzja moi Drodzy! :)
#ŚWIĘTASŁODKIEINACZEJ
Do takiej niesłodkiej tematyki z okazji Świąt zainspirowała
mnie najpierw Dominika z Pomogę Ci Mamo, która pisała o świętach słodkich
inaczej,
a także Jola z Projekt-Rodzina.pl, która nie dość, że protestuje przeciwko bombardowaniu dzieci słodyczami, to jest autorka wspaniałej grafiki, mówiącej, co można podarować zamiast cukierków pod choinkę. Tyle pomysłów! J Zostawiam Wam tu Łakomczuchy tę grafikę, bierzcie, ślijcie
w świat – jest bezbłędna! J
a także Jola z Projekt-Rodzina.pl, która nie dość, że protestuje przeciwko bombardowaniu dzieci słodyczami, to jest autorka wspaniałej grafiki, mówiącej, co można podarować zamiast cukierków pod choinkę. Tyle pomysłów! J Zostawiam Wam tu Łakomczuchy tę grafikę, bierzcie, ślijcie
w świat – jest bezbłędna! J
Projekt-Rodzina.pl |
A na koniec osobista prośba ode mnie - zalejmy dzieci w
święta SŁODKIM, wspólnym czasem, SŁODKIMI pocałunkami, przytulankami i LUKROWĄ miłością!
____________
Jeśli spodobał Ci się tekst, uważasz, że komuś może się również spodobać, czy przydać - nie wahaj się, udostępnij i poślij dalej :) Masz pytania, bądź chcesz skomentować - pisz. Wpadaj jak najczęściej, a jeśli chcesz być na bieżąco, polub mój fanpage na fb i profil na instagramie :)
Moje dzieciaki uwielbiają czekoladę, żelki, ciastka i wszystkie inne słodkie świnstwa. Mają to po mamusi ;) dobrze jest dbać o sprawy duszy, słodko przytulać, kupować prezenty edukacyjne, wybierać mądrze itp., ale nie da się ukryć, w święta moje dzieciaki dostaną po wielkim czekoladowym Mikołaju i będą z tego powodu absolutnie przeszczęśliwe ;)
OdpowiedzUsuńOo! Kochana, podziwiamy cię za zerwanie nałogu z cukrem :) My nie potrafimy się oprzeć słodyczą i jemy je nałogowo. Teraz gdy nadeszła pora kuszących cukierków na choince i pysznych pierników, jest nam jeszcze trudniej :/
OdpowiedzUsuń